Był przesadnie „przyjacielem“

Wyjeżdżał często, u kogoś coś zwęszyć!

Nie dla spaceru, ni zdrowia,

Tylko, by bogactwo swoje powiększyć.

 

Dla sprawy, którą podpatrywał, czasu miał dość sporo,

Więc nie były to żadne spacery!

Opowiadał- łgając, wielu napotkanym,

Jaki on to jest życiowo lojalny i szczery.

 

Był moment gdzie wypuścił się na Frankfurcką mesę,

By rozwiązać trapiące go wątpliwości.

Co go cieszyło, a co drażniło,

Podpatrując zdolniejszych, wpadał w częste złości.

 

W końcu udało mu się dopiąć swego,

Nie mając w pomysłach nic swojego.

I trwał ten „plagiat” przez lata całe,

Kiedy ponowie zakrzątał jakąś nowością swą pałę.

 

Ruszył teraz hrabia z dworską rozrywką,

By swawolić i oddawać się tańcom oraz zabawie.

Zapomniał Waść tylko o jednym:

Iż należałoby choć ciutkę, znać się na sprawie.

 

Kogo tylko w swych progach przywita,

Zamęcza firmowymi drinkami:

Nie zostawia na niektórych suchej nitki,

W dobrze dobranymi „specjalnymi słowami”.

 

                                                             Wiesbaden 09.2011

„Specjalista”